czwartek, 1 września 2016

Nieszczęśliwy Krok l 6

Rozdział 6 - Operacja


Chanyeol
     Minęło kilka dni odkąd byliśmy w odwiedzinach u Baekhyuna. Liczyliśmy na to, że chociaż na chwilę uda nam się do niego przyjść jednak nasz napięty grafik nam na to kompletnie nie pozwolił. Całe dnie spędzaliśmy w studio albo na planach filmowych. Wolny czas wykorzystywaliśmy na spanie, choć i tak ciężko było zasnąć. Dzwoniliśmy na zmianę do niego albo do pani Byun, gdy ten nie odbierał. Z tego co mówili wynikało, że wszystko było bez zmian. Trudno było określić czy to dobrze, czy źle. Głos czy ton jakim mówił Baekhyun ciągle był taki sam, a to mnie nie pocieszało w żadnym stopniu. Miewał gorsze dni jak każdy z nas, jednak nigdy nie trwało to aż tyle. Może dlatego, że nigdy nie miał aż takiego powodu.
     Jechaliśmy do niego, ale nie w pełnym składzie. Byłem ja, Jongin, Junmyeon i Minseok. Wyglądałem za okno, ale co chwilę też spoglądałem na zegarek. Baekhyun był już w trakcie operacji, miała ona trochę potrwać, więc woleliśmy przyjechać podczas jej trwania i zostać po, niż przyjechać przed i wrócić w trakcie. Lider cały czas utrzymywał kontakt z kobietą, która pisała nam co i jak, jednak ona sama zbyt dużo nie wiedziała. Lekarzom trudno było cokolwiek powiedzieć podczas zabiegu, robili wszystko jak należy, a efekt był nie do przewidzenia. Denerwowałem się, ostatnie dni były najcięższymi jakie kiedykolwiek miałem okazję przeżyć. Przypuszczałem, że dla pozostałych też tak było.
    Kiedy dojechaliśmy na miejsce, zatrzymaliśmy się na podjeździe dla karetek. Mieliśmy zgodę na to, by dostać się do środka jak najszybciej i robiąc jak najmniejsze zamieszanie naszymi osobami. To był szpital, niektórzy ludzie byli ciężko chorzy i potrzebowali ciszy, a niektóre nasze fanki tego nie rozumiały. Lekarz i tak miał wątpliwości co do pozwolenia nam na odwiedziny w obawie o zbyt wielkie zamieszanie. Prześlizgnęliśmy się szybko do środka, a następnie weszliśmy na główny korytarz. Suho wykonał telefon, by dowiedzieć się gdzie mamy iść, a potem poszliśmy do windy. W środku była jakaś dziewczyna, ale ze względu na jej strój byłem pewny, że to pacjentka, więc weszliśmy tam bez większej obawy, zsuwając maseczki z naszych twarzy. Omawialiśmy w piątkę co i jak, opierając się o ściany windy. Kątem oka zerknąłem na brunetkę, która strasznie się wierciła w miejscu oraz przyciskała telefon do swojej twarzy. Trzymała go na tyle blisko i w tak nienaturalny sposób, że oczywistym było, że nas nagrywa. Wyprostowałem się. Zwykle ignorowaliśmy to, bo nie było sensu zwracać uwagi. Nie dało się zwracać uwagi każdej fance, która kierowała w naszą stronę aparat. Było ich zbyt dużo. Jednak to była całkiem inna sytuacja.
- Przestań - poprosiłem, mimo wszystko najbardziej uprzejmym tonem jaki zdołałem uzyskać.
    Poczułem na sobie wzrok chłopaków, którzy w następnej kolejności spojrzeli na dziewczynę. Speszona uniosła na nas wzrok i schowała telefon za plecami. Westchnąłem cicho, odwracając się w jej stronę, ale lider przytrzymał mnie za ramię.
- Możesz tego nigdzie nie udostępniać? - zapytał, uśmiechając się. - Przynajmniej póki tu jesteśmy. Jak wyjdziemy ze szpitala będziesz mogła z tym zrobić co zechcesz.
    Dziewczyna była zdecydowanie speszona. Nie wiem czy bardziej naszą obecnością czy tym, że ją przyłapałem. Nie obchodziło mnie to w tamtej chwili ani trochę. Skinęła lekko głową, rumieniąc się, a my zatrzymaliśmy się na wyznaczonym piętrze. Wyszliśmy stąd, a Minseok pomachał jeszcze dziewczynie nim metalowe drzwi się zamknęły.
- To się chyba nigdy nie uspokoi - odetchnął Jongin, gdy ruszyliśmy w stronę siedzącej na drugim końcu korytarza kobiety. 
 - Po prostu trzeba grzecznie i spokojnie - powiedział lider. - Sami widzieliście, wystarczyło poprosić.
- Gdyby Chanyeol nie zauważył, to już mielibyśmy tu tłumy - wtrącił Xiumin, a ja skinąłem lekko głową, wskazując go.
     Podeszliśmy do kobiety, która wstała i się z nami przywitała. Wręczyłem jej kwiaty, na co obdarzyła nas troskliwym uśmiechem oraz podziękowała. Odetchnąłem głęboko i spojrzałem na wielkie, podwójne drzwi, których okienka były małe i nieprzejrzyste. Poczułem jak mnie ściska, za nimi leżał nieprzytomny Baekhyun. Zająłem wolne miejsce i przejechałem dłońmi po twarzy, głęboko oddychając. Wszyscy milczeliśmy, nikt nie wiedział co powiedzieć. Czekaliśmy tylko aż drzwi się otworzą, a chłopak stamtąd wyjedzie.
    Od dwóch godzin siedzieliśmy w sali, w której leżał jeszcze nieprzytomny i podpięty pod tysiące maszyn, Baekhyun. Wyglądał jakby po prostu spał, jego twarz wyglądała strasznie beztrosko i spokojnie. Bez żadnych obaw, bez żadnego cierpienia, jakby miał całkiem przyjemny sen. Uśmiechnąłem się pod nosem, opierając brodę o pięść. Wyglądał jak dziecko, które trzeba bronić przed złem i krzywdą. Zacząłem mieć bardzo dobre przeczucie, sami lekarze nawet mówili, że są bardzo dobrej myśli. Matka Baekhyuna się jakoś uspokoiła, Suho zaczął nawet żartować, a Kai wydzwaniać do pozostałych. Na salę wszedł nasz manager, skłonił się lekko do siedzącej kobiety i zapytał z grzeczności jak się czuje. Zapewniała, że dobrze, że zdecydowanie lepiej niż przez pierwsze dwie noce, kiedy nie mogła zasnąć z rozpaczy. Zajął wolne krzesło i spojrzał ciekawy na maszyny, udając że się na tym zna bądź, że cokolwiek z tego rozumie. Odetchnąłem. Nie byłem pewny ile minęło, miałem wrażenie, że czas się zatrzymał i stał w miejscu. Za oknami już się ściemniało, kiedy usłyszeliśmy cichy pomruk. Od razu poderwaliśmy się do prostego siadu, mimo że niektórzy z nas tu przysypiali.
- Baekhyun. - Wstałem i podszedłem od razu do łóżka. 
    Oparłem się dłońmi o materac, jednak zaraz jedną z nich położyłem na jego zaciskającej się pięści. Pewnie odczuwał ból. Obserwowałem uważnie, podczas gdy lider prosił go, by ten dał sobie czas na ogarnięcie wszystkiego dookoła, a dopiero potem siadał. Chłopak nie otwierał oczu, cały czas miał opuszczone powieki, które co jakiś czas ściskał na krótką chwilę. Przesunąłem palcami wzdłuż jego ręki i ścisnąłem na jego ramieniu, dociskając go lekko do materaca, gdy spróbował się podnieść.
    Jongin poszedł po lekarza żeby dać znać, że Baekhyun się przebudził i strasznie ciągnie go do podniesienia się. Może to był dobry znak. Ściskałem delikatnie jego bark palcami drugiej ręki, zgarniając mu przeszkadzające kosmyki włosów łaskoczące jego czoło.
- Mogę się napić? - wykaszlał, a ja spojrzałem na Minseoka, który od razu wstał i wziął się za nalewanie wody do szklanego naczynia. Podszedł do leżącego, podniósł mu ostrożnie głowę i przystawił naczynie do warg. Patrzyłem uważnie, jak upijał małe łyki. Odetchnął z ulgą. - Dzięki.
    Spojrzeliśmy wszyscy na lekarza, który wszedł na salę. Podszedł, prosząc nas o zrobienie miejsca, więc wszyscy odsunęliśmy się. Pomógł powoli usiąść pacjentowi, przeprowadzając z nim wywiad. Czy go coś boli albo, czy czuje coś niepokojącego szczególnie w obrębie głowy. Na wszystko zaprzeczył, co lekarz uznał za dobry znak. Usiadł przy jego nogach, przytrzymując go za ramię. Przyglądał mu się.
- Baekhyun - zaczął. - Chciałbym żebyś otworzył oczy dopiero jutro. Jesteś po operacji, która nie była łatwa dla twojego organizmu - przyznał. - Wolałbym żeby do twoich oczu nie dotarło teraz światło. Przez kilka następnych godzin twój wzrok będzie nadzwyczajnie wrażliwy i jeśli wszystko się udało, blask może wszystko zniszczyć. Wytrzymasz do rana?
- Nie ma wyboru - wtrącił manager. - To poważna sytuacja.
- Wytrzymam - odpowiedział i odetchnął, lekko pochylając głowę. Pomasował się po karku. - Mogę coś zjeść? 
    Parsknęliśmy śmiechem.

3 komentarze:

  1. Hej,
    wspaniale operacja się udała, wszyscy niecierpliwią się, a ta końcówka...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka,
    i już po operacji, udała się? będzie widział, mam taką nadzieję...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    wspaniale, no i już jest po operacji, udała się? będzie jednak widział, mam taką nadzieję... chociaż z tytuł...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń