czwartek, 1 września 2016

Nieszczęśliwy Krok l 2

Rozdział 2 - Love, love, love


    Lekarz opuścił salę, a ja zostałem sam. Przejechałem dłońmi po twarzy, wypuszczając z siebie głośno powietrze. Gdybym się odezwał mój głos mocno, by zadrżał. Czułem to. Od jakiejś chwili gładziłem opuszkami palców po powiekach bądź wokół oczu, jakbym się doszukiwał jakiejś przepaski. Były otwarte, ale jedyne co widziałem to ciemność. Nawet nie byłem pewny czy mogłem nazwać to widzeniem czegokolwiek. Byłem przerażony, serce mi waliło zdecydowanie mocniej niż zwykle. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Było mi niezręcznie z wykonaniem jakiegokolwiek ruchu, chciałem otworzyć oczy i wszystko zobaczyć, jednak one były cały czas otwarte. To ja po prostu nic nie widziałem. 
    Obudziły mnie głosy rozchodzące się dookoła mnie. Mruknąłem sennie i przetarłem oczy, lekko się unosząc. Uchyliłem powieki i zastygłem. Czułem, jak całe moje ciało na dłuższą chwile zdrętwiało i ogarnęła mnie panika. Oddech znacznie mi przyśpieszył i zrobił się cięższy, bardzo nieprzyjemny dla moich płuc. Nie miałem pojęcia, kiedy zasnąłem ani ile spałem, szczerze to nawet nie wiedziałem jaka jest pora dnia. Nie mogłem spojrzeć za okno, zresztą dla mnie i tak ciągle była noc. Poczułem dłoń na swoim ramieniu, zaciskała się coraz mocniej, a ja w miarę możliwości powoli uspokajałem się. Położyłem na czuja swoją dłoń na tej ściskającej moje ramię. Niewiele większa od mojej, być może nawet podobna wielkością. Pochyliłem głowę.
- Spokojnie - usłyszałem, przy nogach poczułem ciężar i jak materac się lekko zapada. Junmyeon usiadł, a ja zamknąłem oczy. Było mi zdecydowanie łatwiej mieć świadomość, że były zamknięte i dlatego panuje ciemność. - Chcesz się czegoś napić? 
- Tak - przyznałem, mój oddech lekko zaświstał. Chłopak złapał moją rękę i ostrożnie podał chłodną szklankę. Uniosłem rękę, kierując ją do ust. Moje ruchy były wolne i niepewne. Nie wiedziałem jak dużo wody było w naczyniu, choć podejrzewałem, że nie nalałby mi do pełna. Uważałem też, by nie uderzyć się w zęby bądź w wargę. 
    Zacząłem powoli pić, nawilżając gardło. Woda była przyjemnie chłodna, takiej mi trzeba było, bo i tak byłem wystarczająco zgrzany. Moje dłonie jeszcze delikatnie drżały i z tego co czułem, lider trzymał lekko szklankę od spodu. Byłem mu za to wdzięczny. Wypiłem wszystko i głęboko odetchnąłem. Przetarłem mokre usta i oddałem mu naczynie, a następnie pochyliłem lekko głowę. Zacząłem się bawić moimi palcami, nie wiedziałem co zrobić ani co powiedzieć. Czułem obecność chłopaków, ale nie byłem pewny czy wszyscy tu byli. Na pewno kilku. 
- Jesteście tu wszyscy? - zapytałem w końcu, ale nie uniosłem głowy. 
- Nie - odpowiedział. - Jestem ja czyli Suho, Chanyeol i Yixing. Reszta pojechała odpocząć. Przyjadą później i się wymienimy. 
    Skinąłem lekko głową. 
- Nie musicie tu ze mną siedzieć - zapewniłem szczerze. To było miłe, ale skończyliśmy koncertowanie na jakiś czas, więc mieli szanse odpocząć, a siedzenie w szpitalu na niewygodnych krzesłach na pewno nie było ich ani nikogo innego wymarzoną formą relaksu. 
    Ciężar przy moich nogach znikł, a ja usłyszałem dźwięk odkładanej szklanki  i to jak drzwi się otwierają. Uniosłem głowę i spojrzałem tam gdzie podpowiadała mi intuicja. W sali panowała cisza, a ja nie miałem pojęcia co się stało. Nie wiedziałem kto wszedł bądź kto wyszedł. Rozejrzałem się, chociaż nie wiem po co. Gdy usłyszałem głośny szloch, już wszystko było jasne jak słońce. Moja mama przyjechała. Stała przy drzwiach i na mnie patrzyła, a tak przynajmniej przypuszczałem. Nie słyszałem żadnych kroków, jedynie szloch. Niedługo jej zajęło podejście do łóżka i zajęcie miejsca przy mnie. Poczułem na policzkach dobrze znane mi dłonie. Uniosłem powoli swoją dłoń i położyłem na jej. Pogładziłem lekko kciukiem po nie najmłodszej, lecz dalej niesamowicie gładkiej skórze. Wypuściłem cicho powietrze oraz uśmiechnąłem się delikatnie, niekoniecznie szczerze, jednak byłem pewny, że w tej chwili ona potrzebowała tego widoku, jak niczego innego. Gładziła mnie lekko po policzkach, czułem jak mi się przygląda. Jak wzrokiem bada moją twarz. 
- Otwórz oczy - poprosiła. Jej głos był cichy i zrozpaczony.
    Uchyliłem powoli powieki. Ciemność. Nie mogłem zobaczyć nawet własnej matki. 
- Nie widzisz mnie? To prawda? - Bała się. 
    Pokręciłem lekko głową, znowu zamykając oczy. 
- Nie, nie widzę. 

•••
     Siedzieliśmy we dwoje w szpitalnej sali. Chłopaki postanowili opuścić pomieszczenie, by kobieta czuła się trochę swobodniej, mimo całej tej sytuacji. Poprosiłem ją aby otworzyła okno, było gorąco albo to mnie cały czas było duszno. Nie musiałem długo czekać, by usłyszeć coś co sprawiło, że nie wiedziałem czy mam być cholernie szczęśliwy, czy podłamany jeszcze bardziej. 
- Byun Baekhyun! Byun Baekhyun! - Słyszałem, jak tłum ludzi krzyczał moje imię. Musieli się dowiedzieć, który szpital. Śpiewali naszą piosenkę "love, love, love", a ja siedziałem, słuchając. Cieszyło mnie to, że nasi fani zawsze byli w naszych najtrudniejszych i najlepszych momentach w życiu, jednak czasami człowiek potrzebuje rozprawić się z czymś sam i nikt inny mu nie pomoże. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem, mimo kłucia w sercu. To było spowodowane strachem. Bałem się, że już nigdy nie stanę na scenie i nie będę mógł rozejrzeć się po takiej niesamowitej ilości ludzi, która przychodziła specjalnie dla nas.
- Zamknąć? - Padło pytanie.
    Skinąłem lekko głową po chwili.
- Tak - poprosiłem i znowu się położyłem. 
    Ułożyłem przedramię poniżej czoła i przygryzłem lekko wargę. To wszystko trwało zaledwie dzień, dwa, może trochę więcej, bo dalej nie wiedziałem ile spałem, ale już miałem dość. Chciałem już to skończyć, nie podobało mi się to wszystko. Było zbyt przerażające. 
    Ktoś zapukał w drzwi i je otworzył. Moja pozycja się nie zmieniła. Oblizałem przyschnięte wargi, czekając aż gość się odezwie. 
- Baekhyun - To był głos managera, po krokach słyszałem jak się zbliża. - Jestem po rozmowie z lekarzem, na dniach czeka cię operacja. 

3 komentarze:

  1. Hej,
    ciężko jest Beakhyunowi w tej chwili. ale fanów to mają cudownych, mam nadzieję, że operacja się udała...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    rozdział wspaniały, bardzo ciężko jest Beakhyunowi w tej chwili... ale cieszy mnie, że fanów to mają takich cudownych, mam nadzieję, że operacja się udała...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    rozdział wspaniały, mam nadzieję, że operacja się udała i będzie Beakhun widział... cieszy mnie fakt, że fanów to mają takich cudownych...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń